środa, 15 lutego 2012

Przypadek beznadziejny i śnieżne kotły:)

Siedzę w górach.
Na feriach.
Dosłownie siedzę, bo od kilkunastu godzin śnieg skutecznie zasypuje wszystko co zostanie odśnieżone.
Pozostaje kominek, dobra książka i lampka wina. Przynajmniej w świecie idealnym.
A mój przypadek jest beznadziejny.
W to chyba nikt nie wątpił.
Dzisiaj całą noc śniło mi się, że płaciłam abonament telewizyjny.
Nie muszę chyba pisać, że to był koszmar.


p.s. dzisiaj przypomniało mi się, że w niedzielę stuknęła nam "oficjalna" druga rocznica:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz