poniedziałek, 12 grudnia 2011

Totalna głupawka, świąteczne pierniczki, miłość do środowiska pracy i lekkie przemęczenie

Sporo się działo ostatnio. Nawet ciężko to wszystko ogarnąć, w głowie mam niezły bałagan. Dolnośląskie Targi Wolontariatu, które zajęły mi prawie cały weekend, to tylko mały wycinek, a pieczenie pierniczków, które zajęło resztę wolnego czasu to jedynie ułamek. Ostatnio wszystko tłumię w sobie. Tak już mam. Pod przykrywką uśmiechniętej i otwartej osoby mam mnóstwo warstw (tu mogę sparafrazować Shreka - "cebula ma warstwy..."), których chyba nigdy nikomu nie uda się ich odkryć.
Poza tym trochę mnie przemęczenie dopadło, już po szpiku kości czuję te intensywne 2 miesiące, które właściwie mam za sobą. Objawia się to wszystko ostatnio zawrotami głowy oraz nieustającym przeziębieniem, które wcale nie chce minąć.
Poniedziałek minął pod tradycyjnym hasłem nowych wyzwań, a teraz zmęczona po ulubionym treningu mogę w końcu odpocząć.

Dobrej nocy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz