Ostatnio przytrafiło mi się kilka rozmów na temat mojego "statusu".
Nie ukrywam, że jest mi dobrze w moim staropanieństwie. Nawet bardzo dobrze.
Obserwując dookoła mnie średnie relacje, wymuszone zobowiązania i odgrzewane uczucia coraz częściej zastanawiam się czy nie jestem w jedynym słusznym stanie cywilnym.
Ktoś ostatnio zadał mi pytanie - czy byłaś kiedyś zakochana?
Zawahałam się... Ale odpowiedziałam twierdząco... Przecież byłam zakochana... No musiałam być... przecież w tym wieku każdy był chociaż raz zakochany...
Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Myślałam nad moimi poprzednimi relacjami. Tak... nawet z perspektywy ciężko to nazwać związkami czy miłościami. To były po prostu relacje. Jak każde inne. Lepsze lub gorsze. Były i minęły. Po dłuższym przemyśleniu sprawy muszę z bólem serca stwierdzić, że nigdy nie byłam zakochana.
Chociaż zawsze chciałam.
Jakoś się nie złożyło.
Bo co to takiego, to całe zakochanie? Czy faktycznie istnieje?
Czy może znowu daliśmy się nabrać na komercyjno-uczuciową papkę, która maluje nam obraz zakochania jako połączenia stanu, który się uzyskuje po czekoladowym deserze i zakupach u jubilera?
Zastanów się... Czy Ty byłeś kiedyś zakochany?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz