niedziela, 20 września 2009

Już mi suknię niosą z welonem:) part 2

Kolejne zamążpójście, tym razem długo oczekiwany ślub i wesele mojej młodszej kuzynki. Oczywiście byłam na nim sama. A dokładnie bez pary, bo byłam z rodzicami oraz ciocią i wujkiem:)
Wszystko przebiegało zgodnie z planem, aż do momentu szukania miejsca na sali weselnej. Nie było mojej wizytówki obok rodziców, nie było jej również koło cioci i wujka. Pomyślałam - no ładnie, przyszykowali mi stolik dla singli (czytaj miejsce przy dodatkowym stoliku dla dzieci... ech życie bywa brutalne...), ale okazało się, że miałam miejsce w pobliżu pary młodej, z osobami w moim wieku:) i bawiłam się do rana w doborowym towarzystwie:) było bosko:)
Podtrzymując tradycję rodzinną wyszłam z wesela ostatnia, a na poprawinach byłam pierwsza przy stole. Bo ostatni będą pierwszymi. Takich gości to ze świecą szukać. Poza tym kilka razy nurkowałam pod stołem, bynajmniej nie dlatego, że coś zgubiłam, zaadaptowałam kolumnę ze środka sali na rekwizyt pomocniczy do tańca, oraz piłam wódkę w dużych ilościach:) To było dobre wesele!
I tak kolejna kuzynka zmieniła stan cywilny, a ja cieszę się stanem wolnym i określeniem kobiety wyzwolonej. Czasami trzeba poddać się losowi:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz