Wracam do domu przed północą... i to w środku tygodnia:)
Zdecydowanie dzień należał do intensywniejszych i był bardzo długi... 
Ale jest super. 
Czuję już lato w powietrzu i planuję. Lato w mieście, lato nad jeziorem,a po drodze MŚ w piłce nożnej, zimne piwo na Rynku, poranny jogging i kilka dobrych książek. 
Bo  najlepiej jest spędzać czas z kimś kogo się kocha najbardziej (czyli z samym sobą)*
I wbrew temu co wcześniej napisałam, dzisiaj niechcący, prawie zarezerwowałam salę na przyjęcie weselne w przyszłym roku (na szczęście "prawie" robi różnicę). 
Bo to miał być zakład. 
Która pierwsza znajdzie męża ta będzie miała salę. 
Taki specyficzny wyścig. 
Dobrze, że mnie nie poniosło tym razem:)
*by A.M.K.
 
 
Ja chce, ja chce pierwsza ! Promuję wszem i wobec Annę, nałogową prawniczkę. Kochana, ale co to za dni otwarte >? Czy to znaczy że my marny motłoch (oj po ostatnich lekturach wiem co to MARNY motłoch), możemy komentowac co chcemy, czy też więcej - moglibyśmy cos podesłać i Ty to umieścisz ? A czy wpływasz na innych ? Wiesz, coś po znajomości bys załatwiła .. ;) *Siostra
OdpowiedzUsuń