W weekend ładowaliśmy baterie w Karkonoszach na rowerowych szlakach. Muszę przyznać, że jest ciężko wjeżdżać w górę, ale najgorzej jest zjeżdżać :) przy moim zamiłowaniu do adrenaliny muszę powiedzieć szczerze, że downhill nie jest moją ulubioną formą spędzania czasu :) Poza tym weekend był rodzinny, więc było mnóstwo pysznego jedzenia, które konsumowaliśmy na świeżym powietrzu:) Marzenie!
ale przeżyłam i z nowymi siłami wkraczam w nowy tydzień:)
Poza rowerowymi przygodami w weekend zrobiłam moją życiówkę na 1km w pływaniu - 26min. Wiem, wiem, nie jest to czas imponujący, ale dla mnie to ważna sprawa, przełamałam się i mam nadzieję, że niedługo złamię 25min:) dlatego musiałam zjeść porządne śniadanie:)
Było też latanie i w piątkowy wieczór... no cóż... wylądowaliśmy w rowie, a nie było nawet 21:)
udanego poniedziałku, niech moc i energia pozytywna będą z Wami :)
to się nazywa miękkie lądowanie :D
OdpowiedzUsuńjedzenie na świeżym powietrzu jeszcze lepiej smakuje, a co dopiero w tak dobrym towarzystwie :)
wszystkiego dobrego na nowy tydzień! ;)
Jedzenie na powietrzu smakuje o niebo lepiej : ) Jest czego zazdrościć! :D
OdpowiedzUsuńA co do życiówki, myślę, że to bardzo ładny czas, sama mam gorszy o 1 minutę, także szacun! :D
Przyznaje,że jesteś nie do zdarcia:))
OdpowiedzUsuńJejuuu, kobieta przygoda! Rower, pływanie, lot balonem?! :D Fantastycznie, musisz mieć w sobie dużo pozytywnej energii :)
OdpowiedzUsuńwidze u ciebie też weekend na wypasie :)))
OdpowiedzUsuńŻyciówki są po to, by je łamać! :) Gratuluję bardzo.
OdpowiedzUsuńJedzonko na powietrzu.. mega! Lubię jadać na świeżym powietrzu. :)
1 km pływania w 25 minut - aż muszę sprawdzić ile mi to zajmie w obecnej formie :D Fota w balonie najlepsza!
OdpowiedzUsuńAleż ty masz kondycję!
OdpowiedzUsuńImponujesz mi niesamowicie!!