niedziela, 8 maja 2011

Jack Daniel's i kratery w pamięci...

No cóż. Ostatnio u mnie niewiele się dzieje. Rzadko wychodzę na imprezy.
Dlatego wczoraj, aby zmienić moją passę wybrałam się na urodzinowo-parapetówkową imprezę Przyjaciela F. pod patronatem whiskey z Tennessee.
Nie będę się zagłębiała w szczegóły, bo sama ich nie znam, po prostu przytoczę rozmowę, którą odbyłam wczoraj przez telefon z moimi Przyjaciółkami ze Stolicy (chwała ich cierpliwości:))*.

(...)
ja: Idę już z tej imprezy, idę, bo jestem zmęczona, poza tym jutro idę na basen rano, na 6.
AMK: Idziesz na basen na 6?!
ja: Idę na basen na 7.
AMK: To zadzwoń rano o 6 jak się obudzisz.
ja: Nie mogę, bo idę na basen.
AMK: Ale na 7.
ja: Nie, na 10.
AMK: ??? na 10?! myślałam, że na 7? To zadzwoń o 11.
ja: Nie, bo będę na basenie.
AMK: O 11?
ja: Nie, o 8.
(...)

* relacja z tzw. drugiej ręki, a dokładnie z dzisiejszej rozmowy telefonicznej.

1 komentarz:

  1. Dokładnie tak wyglądała ta rozmowa!!! :)))) Buziaki ze stolicy pijaku :* AMK

    OdpowiedzUsuń