Ładowanie trwa:)
Zbieram siły, kumuluję energię i próbuję oddalić od siebie stres - nie jest to łatwe, ale prawda jest taka, że już bardzo zmęczyły mnie ponad półroczne przygotowania i marzę, żeby mieć to za sobą. Spakowana (sprzęt sportowy, cała torba suplementów i druga torba z jedzeniem już czekają w kącie:)). Chcę siebie sprawdzić, chcę udowodnić SOBIE, że mogę pokonywać własne słabości. Wiem, że mi się uda. Musi. Nie stawiam sobie założeń czasowych, chcę zmieścić się w limitach:)
Udowadniam też sobie, każdego dnia różne rzeczy. Przełamuję własne słabości.
Po raz pierwszy postanowiłam publicznie pokazać kawałek mojej sylwetki :). Trochę więcej niż zwykle. Wiem, wiem - to banał, ale dla mnie to krok naprzód. Żeby zaakceptować siebie odrobinę bardziej...
tak, tak - to mój podładowany węglowodanami brzuch na 24h przed triathlonem:)
Zatem za chwilę ruszamy na Szczecin - uprzejmie proszę o trzymanie kciuków i wysyłanie pozytywnej energii... teraz tylko spokój może mnie uratować:)
będą kciuki ;-) Powodzenia! a to że dasz radę, to pewne !
OdpowiedzUsuńa jak zobaczyłam brzuszek, to pomyślałam, że jest naprawdę świetny :)
UsuńPiękny brzuszek!
OdpowiedzUsuńkciuki bardzo mocno zaciśnięte! :) powodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki!
OdpowiedzUsuńPOWODZENIA! :D
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki <3
OdpowiedzUsuńkciuki trzymam i ja :) na pewno świetnie sobie poradzisz!
OdpowiedzUsuńDasz radę, czekam na relację :D
OdpowiedzUsuńI...?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetny brzuch
OdpowiedzUsuń