Oficjalnie zaczęłam piątkowe popołudnie, które po lekcji tenisa płynnie zmieni się w piątkowy wieczór. 
A wtedy... wbijam się w imprezowe ciuszki i ruszam z moimi przyjaciółmi w miasto.
Co jest mi potrzebne do szczęścia?
Gorące latynoskie rytmy i zimny desperados z limonką:)
Nikt i nic tego nie przebije:)
Miłego wieczoru:)
 
 
do zobaczenia na mieście w takim razie :) będę szukał po gorących nutach :)
OdpowiedzUsuń