Taka pogoń za białym królikiem.
U mnie dochodzi do tego jeszcze upartość (określana jestem przez moją rodzicielkę, jako uparta jak głupi osioł) i voila! mamy mieszankę wybuchową niestabilnej emocjonalnie ekstrawertyczki, bujającej w obłokach, o aspiracjach pseudoartystycznych i z wybujałą wyobraźnią(i brakiem wyobraźni jednocześnie w kwestiach przyziemnych) w pogoni za spełnieniem marzeń, i rozumem przy okazji, z parabolicznie hedonistyczno-ascetycznymi poglądami.
Konia z rzędem dla tego, który mnie zrozumie. Bo ja sama zgubiłam wątek:)
A w kwestii pogoni to tak się stało, że ostatnio takiego jednego białego królika złapałam:
Czyli jest nadzieja...
Ostatnio kilkakrotnie usłyszałam pytanie jak znajduję jeszcze czas na pisanie i czy w takim razie bardzo mi się nudzi w domu.
Piszę, bo lubię, a jeśli ktoś nawet kiedyś uśmiechnie się przy tej pisaninie to tylko balsam dla mojego skołatanego serduszka:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz