Wiosna przyszła w końcu, trochę się naczekałam, ale warto.
A zatem przywdziałam moje standardowe grochy i ruszyłam w miasto.
Spacery i takie tam.
Co nie znaczy, że przestałam przeprowadzać kuchenne eksperymenty...
Ostatni to ciasto szpinakowe. Na słodko. Z kokosem.
I okazało się ekstremalnie... smaczne:)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz