Dopadła mnie dorosłość, a może to przesilenie wiosenne? 
Świat ogarnia chaos, a psychoza "końca świata" postępuje niczym epidemia jakiejś egzotycznej choroby... 
A co by było gdyby świat się naprawdę skończył? 
Zastanawialiście się nad tym? 
Mój osobisty rachunek sumienia nie wygląda zbyt dobrze... 
Tyle jeszcze rzeczy pozostaje niedokończonych, a nawet nie rozpoczętych... tych całkiem prozaicznych, codziennych i tych bardziej spektakularnych. 
Czasami zabawnych, a czasami zupełnie poważnych. 
I co? 
Wszystko ot, tak po prostu się skończy? 
W sumie przecież może się to zdarzyć w każdym momencie. Każdemu z nas. Nie tylko w skali globalnej. Dramatycznie to brzmi, ale ostatecznie i tak zostanie z nas pył...
I idąc dalej w mój apokaliptyczny nastrój... 
Czy ktoś w ogóle zauważyłby moje zniknięcie? 
To chyba tylko oszukiwanie siebie, to przecież egoizm tak myśleć.
Nie pozostaje nic innego jak żyć teraźniejszością, być sobą i zawsze dawać z siebie wszystko.
Wracam do lektury, słuchania Myslovitz i czekania na wiosnę...
*by Myslovitz
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz