Wczoraj wybrałam się na wrocławski Rynek zobaczyć na własne oczy czy chłopaki pobiją rekord guinessa.
I się udało.
Wnioski z krótkiej obserwacji - czułam się jak w wehikule czasu, jakbym znowu byłam w liceum. W sumie na chwilę fajnie było się przenieść. Ale tylko na chwilę.
Pełno wytatuowanych facetów z gitarami z długimi włosami (ci młodsi) i łysych (ci starsi).
Gdybym jakiegoś poderwała koszmary senne mojego Ojca z moich czasów licealnych stałyby się jawą.
ech, szkoda, że nie jestem 10 lat młodsza:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz