piątek, 24 stycznia 2014

Blue Week


Podobno w tym tygodniu był Blue Monday, a u mnie trochę taki "Blue Week" się z tego zrobił.
Wszystko przez różnorodne przemyślenia - współczesne tempo życia, kariera, co jest tak naprawdę w życiu najważniejsze? Czy w codziennym pędzie życia nie zapominamy o tym co najważniejsze? o Rodzinie, o najbliższych, o relacjach? Czy czasami, zupełnie pochopnie nie dokonujemy wyborów, których w przyszłości będziemy żałować?
Zawsze mówię, że każdy wybór jest dobry, bo jest naszym osobistym wyborem.

Myślę, że ja powoli, od jakiegoś czasu odnajduję się w tym co najważniejsze, ale czasami nastają takie dni. Wątpliwości odnośnie wyborów. Czy to dobrze? Nie wiem, ale z pewnością zupełnie naturalne.

Dobrze, że mam wspaniałych Przyjaciół i zapewniają mi takie drobiazgi, które poprawiają nawet najbardziej "blue day" :)



udanego piątku :)
zima przyszła, idealny czas, żeby odpoczywać wieczorami w domu, przy dobrej książce i lampce wina:)

wtorek, 21 stycznia 2014

Przygotowania ślubne i inne nieszczęścia

Każdego dnia coś związanego ze ślubnymi przygotowaniami mnie zaskakuje.
W sobotę byłam (zmuszona przez moją świadkową AMK) na rajdzie po salonach ślubnych. I wiecie co? Powiedziałabym niecenzuralnie, ale nie wypada, bo jestem dobrze wychowana, dlatego może przytoczę kilka cytatów:)

"(...)
Pani Salonowa 1: Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
AMK: Dzień dobry, przyszłyśmy obejrzeć i przymierzyć sukienki.
Pani Salonowa 1: A były Panie umówione?
AMK i ja (równo): nie... a to trzeba się umawiać (ze śmiechem)?!

(...)
Pani Salonowa 2 (i 3, i 4, i 5): Kiedy ma Pani ślub?
ja: 26 kwietnia.
Pani Salonowa 2 (i 3, i 4, i 5)(w szoku/z wybałuszonymi oczami/piskliwym głosem/z przerażeniem): tego roku?!?!?!

(...)
Pani Salonowa 3 (z oburzeniem): proszę Pani, ale suknię ślubną to należy kupić najpóźniej pół roku przed uroczystością!
ja (ze śmiechem): proszę Pani, pół roku temu to ja nie miałam Narzeczonego, a co dopiero suknię planować.
AMK (ze znudzeniem, siedząc na kanapie): proszę Pani, ale pół roku przed ślubem to można 20kg utyć, albo schudnąć. Ja mam taki plan. Znaczy schudnąć, nie utyć, i nie 20kg, a tak kilka.

(...)
Wchodzimy do kolejnego salonu, w którym było pełno kobiet...
AMK: Dzień dobry, wiem wiem, nie byłyśmy umówione, ale chciałbyśmy pooglądać i przymierzyć sukienki, kiedy będzie można?
Pani Salonowa 4: pierwszy wolny termin, niech ja zobaczę w kaledarzu... w lutym.
ja i AMK wybuchnęłyśmy śmiechem."

Dziękuję, nie skorzystam. Litości, to tylko kawałek materiału, szmatka, w dodatku absolutnie niepraktyczna i w większości przypadków brzydka. Wypisuję się z tego cyrku zwanego kupowaniem sukienki ślubnej. Będzie skromnie, może zbyt skromnie, ale to moja sukienka. Nie mam zamiaru wpaść w jakąś dziwną, komercyjną machinę uprzedmiotowienia.

Moja przyszła Teściowa ma rację: "najgorszy jest ślub i wesele, a potem to już będzie fajnie"

niedziela, 19 stycznia 2014

Liebster Award od Zdeterminowanej

Nominację dostałam od Zdeterminowanej, za co ślicznie dziękuję :)
1.Czym zajmujesz się w życiu?
Ale zawodowo czy prywatnie:)? Zawodowo - mam najlepszą pracę na świecie, jestem asystentką zarządu w dużej firmie finansowej. Codziennie mogę się sprawdzać, mam wiele wyzwań i radości z pracy. Prywatnie - ostatnio mój czas zajmują przygotowania do ślubu, poza tym dużo sportu - bieganie, pływanie, rower to moje ulubione dyscypliny. A jak tylko mam okazję - oddaję się mojej największej miłości - lataniu:) Samolot, szybowiec i balon to jest to co kocham. Jestem też członkiem Klubu Sportów Balonowych Wrocław.
2.Jeśli miałoby nastąpić koniec świata, jaką rzecz zrobiłabyś jako ostatnią?
Pocałowałabym mojego Narzeczonego. Jak kończyć przygodę na tym świecie to w odpowiednim towarzystwie:)
3.Jaką książkę przeczytałaś ostatnio?
Czytam sporo - ostatnio zbiory opowiadań były na tapecie, ale książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie to "Sztuka prostoty" i z bardzo polecam ją każdemu.
4.Jaki jest Twój ulubiony film?
Elizabethtown - mój ukochany film. Ale mam kilka "the best of" :)
5.Gdzie chciałabyś spędzić przyszłe wakacje?
Czyli te najbliższe? Najbliższy plan to podróż poślubna, zobaczymy gdzie nas poniesie :) Może Malta, a może Bieszczady? Pomysłów jest kilka.
6.Czym się interesujesz, jaka jest Twoja pasja?
Latanie to mój numer jeden. Kocham przestrzeń i powietrze. Poza tym żyję dosyć aktywnie, uwielbiam podróżować, a dzień bez sportu to dzień stracony.
7.Jeśli znałabyś datę swojej śmierci.. co byś zrobiła przed upływem "ostatnich dni"?
Nigdy nie chciałabym poznać tej daty. Ale uważam, że każdego dnia powinniśmy żyć dobrze, uczciwie, w zgodzie ze sobą. Tak jakby miał to to być nasz ostatni dzień, bo tak właśnie może być.
8.Komu wierzysz bezgranicznie, dlaczego?
Mojej Mamie. To ta więź między matką i córką. Po prostu.
9.Co można znaleźć w Twojej torebce?
Wszystko - od portfela, dokumentów, przez klucze, aż po latarkę i otwieracz do wina :)
10.Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, dlaczego tak/nie?
Tak. Wszystko się może zdarzyć:)
11.Czy masz jakieś zwierzątko domowe?
Nie. Nie uważam, że zwierzątko domowe w mieszkaniu to dobry pomysł. Jak będę kiedyś miała dom z ogrodem to wtedy coś przygarniemy:)

Jeśli ktoś z Was drodzy Czytelnicy ma ochotę odpowiedzieć na pytania to zapraszam do zabawy:)

i jeszcze mały gratis ode mnie... wspomnienie z piątkowego wieczoru, kiedy na jeden wieczór, na imprezie służbowej, wróciłam do mojej przeszłości :) fajne uczucie:)

udanego wieczoru!

piątek, 17 stycznia 2014

Bieganie, piątkowanie, dietowanie i szykowanie


Wiecie ile jest zamieszania w szykowaniu się do ślubu? Powiem potocznie - masakrycznie dużo.
I o ile sprawy formalne związane z dokumentami, naukami i urzędami mam poplanowane i ogarnięte, o ile sprawy organizacyjne związane z ogólnie pojętą oprawą artystyczną też idą powoli, systematycznie do przodu... to sprawy związane z moją osobą zeszły na dalszy plan.
Do zakupu sukienki podchodzę delikatnie mówiąc jak pies do jeża :)
Gdyby nie moja Świadkowa AMK, która na rajd po salonach ślubnych wyciąga mnie jutro (tak, bo nie mam co robić w sobotę:)) to chyba całą akcję bym zostawiła na tydzień przed.

Tymczasem biegam z szaloną przyjemnością, a wzmacniając się na siłowni zauważyłam, że też coraz szybciej. Mój tygodniowy plan treningowy to pn-śr-pt: bieganie, wt-czw: siłownia, sb: pływanie. Trzymam się tego od listopada. Jest super. Znalazłam złoty środek i plan idealny. Do tego w wolnych chwilach trochę jogi.

Dieta - trzymam się zdrowo i jest mi z tym bardzo dobrze :)



Życzę Wam spokojnego końca tygodnia i zapraszam jutro na chwilę szczerości, czyli pytania Liebster Award od Zdeterminowanej :)

piątek, 10 stycznia 2014

piątkowo... 10 dni nowego roku, jakim cudem?!


Nie wiem kiedy, ale dzisiaj rano zaskoczyła mnie data - 10 stycznia... jakim cudem?!
Po leniwym, spokojnym początku roku, w tym tygodniu wpadłam w wir pracy, treningów i obowiązków.
Muszę się pochwalić - rano przebiegłam 16km i bardzo mi z tym dobrze. Już dawno nie zrobiłam takiego długiego dystansu i mam ogromną satysfakcję. Taką wewnętrzną.
Plany na weekend? Intensywnie - będzie kino, będzie dobra kolacja i będą inne atrakcje, tak naprawdę pomysłów jest sporo i pewnie na wszystkie zabraknie czasu:)

po treningu musiałam zjeść pożywne śniadanie:



bo teraz trzymam dietę, boję się kontuzji przed Półmaratonem Ślężańskim i muszę się pilnować:)

udanego dnia!