wtorek, 29 października 2013

Się dzieje, się kręci:)

Praca, weekendy, wesele, obowiązki i przygody:)
co ja będę tracić czcionkę, lepiej jak wrzucę kilka fotek:


żyję, biegam, dobrze jem, dostaję wspaniałe prezenty, wszędzie gdzie mogę jeżdżę na rowerze (codziennie do pracy:)), korzystam z pięknej jesieni, patrzę z tęsknotą w niebo i odliczam czas do kolejnych zawodów (już w listopadzie!) :)



jest cudownie, życzę Wam wspaniałego tygodnia i odpoczynku w najbliższy "dłuższy " weekend :)
u mnie zapowiada się refleksyjnie, rodzinnie i z przygodami:)


czwartek, 17 października 2013

Paleo, czyli co się zmieniło w moim życiu przez wakacje:)

Przyszedł czas podsumowań. Od wakacji sporo się w moim życiu zmieniło. Zamknęłam pewnien etap. Przeżyłam, dałam radę, udowodniłam sobie, że potrafię wiele i w końcu zrozumiałam, że też zasługuję na coś dobrego, na normalność. Wcale nie było to takie oczywiste wcześniej, cały czas walczyłam, chciałam coś zmieniać. Duża przemiana zaczęła się w zeszłym roku - zaczęłam dorastać emocjonalnie. Nie jest to szybki proces i myślę, że jeszcze trwa, ale jak ja już siebie lubię w tej wersji :) a czuję, że będzie jeszcze lepiej:)
W wakacje wszystko nabrało tempa. Zmieniło się moje życie osobiste, znowu zostałam sama. Poczułam, że bycie samemu jest fajne, że lubię siebie też w tej wersji:) W wakacje zmieniłam moje podejście do treningów (w końcu przełamałam się po kontuzji i zaczęłam planować i przewidywać:)), wreszcie w wakacje przerzuciłam się, najpierw częściowo, a potem od września w pełni na dietę paleo. Nie mówię, że nie zdarza mi się jej złamać (jakiś ser w sałatce w restauracji czy np. kawałek czekolady jeśli mam na to ochotę), ale jest to dla mnie wyznacznik tego co powinno się znaleźć na moim talerzu.
Czym się kieruję? przede wszystkim moje posiłki nie są sztucznie, staram się wszystko robić sama. Wszystko kupowane w wersji surowej, jak najmniej przetworzonej. Opieram się na mięsie, rybach, jajkach, orzechach i pestkach. Do tego dużo warzyw i troszkę owoców. Efekty? Są widoczne i muszę przyznać, że tak dobrze nie czułam się chyba nigdy, poza tym w końcu widać, że ćwiczę :) Dietę zamierzam kontynuować, ale jest to bardziej już mój styl życia. Do tego zdrowa dawka ruchu i myślę, że żadne kontuzje nie będą mi straszne, szczególnie, że sezon 2014 już powoli jest planowany i zapowiada się intensywnie pod każdym względem. Będzie dużo wyzwań, dużo podróży, mam nadzieję, że też sporo latania :)
Teraz pracuję na formę na najbliższe miesiące, codziennie dziękuję Bogu za to co mam i budzę się szczęśliwa.
Dobrze mi z sobą, dojrzałam i... zakochałam się... tak, to jest już oficjalne:)



Zostawiam Was w ten refleksyjny jesienny dzień z kawałkiem refleksyjnej muzyki, sama dzisiaj jeszcze intensywnie popracuję, spakuję się i jutro ruszam do Szczecina w moją refleksyjną podróż.

Udanego dnia!

środa, 16 października 2013

Tydzień gna, a ja czekam na niedzielę :)

Tydzień gna :) i ja gnam:)
Po poniedziałkowym treningu u Trenera Rzeźnika ledwo chodzę, ale warto było, chyba po prawie rocznej przerwie ten trening znowu dołączy do mojego planu tygodnia:)
Poza tym jestem zawalona pracą, mam mnóstwo planów i wiele rzeczy do zrobienia. Jak zwykle z misją, większą lub mniejszą. W końcu codziennie ratuję świat :)
Mam cudowną jesień i chcę wykorzystać ją maksymalnie!
Śniadań nie opuszczam, trwam w paleo i jest super:) [jutro w wolnej chwili obiecuję posta zdroworozsądkowego na temat diety paleo]
placuszki orzechowo-dyniowe z jabłuszkiem:)

Poza obowiązkami, poza treningami i poza spotkaniami mam też czas na czytanie - ostatnio zachwyciłam się na nowo Ks. Janem Twardowskim...

Co mnie jeszcze czeka w najblizszych dniach? Trochę treningów (dokładnie 3:)), refleksyjny wyjazd do Szczecina w rodzinnych sprawach, a niedziela... niedziela będzie dla Nas :) w planach jest teatr i kolacja z dobrym winem w takiej jednej, pięknej restauracji, którą uwielbiam, z widokiem na Wrocław:) Chciaż tyle z widoków, bo latania nie będzie... ale przecież nie można mieć wszystkiego (serio, nie można? mam w planie udowodnić, że można:)!)
A jakie są Wasze plany na resztę tygodnia?
Zostawiam Was w Ciszy... moja piosenka sezonu:)





sobota, 12 października 2013

Sobotnio.. między pracą, bieganiem, tańczeniem, pływaniem, dobrym winem i spokojem serca:)

Gdzieś między tymi wszystkimi punktami pędzą moje dni... piątek autentycznie mnie zaskoczył. Po porannym treningu stanęłam przed szafą zastanawiając się w co się ubrać i nagle olśnienie... przecież dzisiaj piątek! (a co za tym idzie "dżinsDay" :) wrzuciłam na siebie skórzane spodnie, balonową koszulkę informującą resztę świata co jest moim prawdziwym życiem i w butach na wysokich obcasach ruszyłam dalej. Ku przeznaczeniu:)
Ten tydzień był niesamowity. Wiele spotkań, w tym dwa niespodziewane i przemiłe. Wiele spokoju, wiele miłości.
Dzisiaj spędzam sobotni poranek tak jak lubię najbardziej. Moje mięśnie delikatnie zmęczone po porannym pływaniu doceniają relaks przy spokojnej sobotniej kawie i pysznym śniadaniu.

jajecznica z fasolką i szpinakiem

Planuję dzień, sporo jest tego - może nowe buty biegowe, kino, dobry obiad. To jest to. Chwilo... trwaj!


I jeszcze coś... pamiętacie jak pisałam o niesamowitej dawce adrenaliny i wspaniałych ludziach?
Tu pochwalę efekty tych wszystkich moich spotkań... Proszę Państwa... uwaga, uwaga... pierwszy raz w Polsce taki skok, w roli głównej Tomek Chodyra (człowiek niesamowity, polecam jego stronę SztukaLatania), w rolach drugoplanowych Beata Choma Team i ekipa z Klubu Sportów Balonowych we Wrocławiu :).
Był czad:



obejrzyjcie dokładnie i wyglądajcie mojego ukochanego czerwonego balonika:)
Udanego weekendu - spokoju lub szaleństw - tego co Wam w tej chwili jest najbardziej potrzebne :)